14.04.2021 Śmierć kobiety, która wywalczyła legalizację aborcji w Argentynie

23 letnia María del Valle González López szefowa „Radykalnej młodzieży” walczącej o legalizacje aborcji w Argentynie, zmarła w wyniku  krwotoku i sepsy  w  4 dobie po  przyjęciu tabletki zawierającej Misoprostol, wywołującej aborcję farmakologiczną. Ucierpiała z powodu powikłań aborcji  zalegalizowanej w Argentynie do 14 tygodnia ciąży.

Czołowa aktywistka proaborcyjna z miasta Mendoza, w zachodniej Argentynie, 11 kwietnia 2021 r. poddała się legalnej aborcji w miejscowym szpitalu. Zmarła podczas zabiegu usunięcia ciąży. 23-letnia działaczka,  jest pierwszą ofiarą zliberalizowanych w tym kraju 30 grudnia 2020 r. przepisów aborcyjnych.

Według dziennika “Clarin” choć służby medyczne wszczęły już dochodzenie w sprawie możliwości wystąpienia błędu lekarskiego, który miałby skutkować śmiercią Marii del Valle Gonzalez Lopez, ale przeprowadzona sekcja zwłok wykazała, że powodem zgonu kobiety była sepsa.

Dr Luis Durand, argentyński chirurg, wyjaśnił dziennikarzom serwisu ACI Prensa, piszącym o sprawie: „Chociaż niektórzy twierdzą, że śmierć młodej kobiety mogła nastąpić w wyniku »jakiegoś uchybienia«, to w rzeczywistości aborcja nie jest praktyką medyczną. Jeszcze kilka miesięcy temu w prawie argentyńskim był to czyn przestępczy (…) W przypadku aborcji – śmierć dziecka jest zawsze gwałtowna. Albo wstrzykuje się do macicy substancje, które je spalają, albo jest usuwane przez rozczłonkowanie, albo zostaje poddane ekstremalnym skurczom macicy i umiera z powodu uduszenia”.  (…) Ogólne zakażenie lub posocznica u kobiety przyjmującej mizoprostol może wystąpić, gdy wydalenie nie jest całkowite, a szczątki dziecka pozostają w macicy. Dlatego błędem jest twierdzenie, że jakiekolwiek narzędzia w organizmie mogą być »bezpieczne« 

Informacja o śmierci Gonzalez Lopez szybko obiegła argentyńskie media, gdyż zmarła była osobą publiczną, jako członkini kierownictwa młodzieżowych struktur centrolewicowej partii Radykalnego Zjednoczenia Obywatelskiego (UCR) w Mendozie. W ostatnich miesiącach często pojawiała się w mediach jako promotorka akcji na rzecz legalizacji aborcji w Argentynie.

Inny wydawany w Buenos Aires dziennik, “La Nacion”, wskazuje, że paradoksalnie właśnie proaborcyjna aktywistka stała się “pierwszą ofiarą” legalnej, od grudnia 2020 r. w Argentynie aborcji do 14.tygodnia ciąży. Wcześniejsze przepisy pozwalały na przeprowadzenie takiego zabiegu tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia matki lub gdy ciąża była wynikiem gwałtu. Gazeta odnotowała, że wraz ze zgonem działaczki w Internecie pojawił się szereg sarkastycznych komentarzy, w tym hasztag pt. “Umarła za legalną aborcję”, na które zareagowali już działacze partii UCR, z którą związana była zmarła Argentynka.

Komentarz liderki pro-life Guadalupe Batallán, która napisała w poniedziałek na swoim koncie na Twitterze: „Gdyby Maria zmarła w wyniku aborcji przeprowadzonej w podziemiu aborcyjnym, feministki zniszczyłyby całe miasto, ale skoro Maria umarła z powodu legalnej aborcji jej śmierć została wymazana”.

Nie istnieje aborcja bezpieczna dla kobiety, jak usiłuje nam się ciągle wmówić. Hasło polskiej Manify brzmiało: „Dają przykład Argentynki, jak zwyciężać mamy”, manifest polskiego Aborcyjnego DreamTeam’u zatytułowany był natomiast: „Zwyciężać jak Argentynki!”.  Słowo „Zwycięstwo” – w kontekście śmierci dziecka, a czasem również i matki, jak w tym tragicznym przypadku – brzmi jednak po prostu diabolicznie.

Na podstawie  artykułułów:

https://www.niedziela.pl/artykul/67076/Argentyna-Dzialaczka-proaborcyjna

https://dorzeczy.pl/swiat/179506/walczyla-o-legalizacje-aborcji-umarla-w-trakcie-zabiegu.html