11.03.2021 Spotkanie Środowiska Medycznego Świętej Rodziny: Paraliż a nawrócenie, ks. Arkadiusz Wojtowicz

W ramach cyklu spotkań Środowiska Medycznego Świetej Rodziny w roku 2020/2021 pt.:  ZBAWCZA WARTOSĆ CIERPIENIA, w czwartek 11 III  2021 omawiane było życie i duchowość Bł. ALEKSANDRINY MARII DA COSTA (30.03.1904 – 13.X.1955) Mistyczka wiele lat przykuta do łóżka z powodu paraliżu,  mawiała: „Jezu, jesteś więżniem tabernakulum a ja mego łózka” Zyciorys-Aleksandrina de Costa

UŚMIECHNIĘTA BOGIEM- BŁOGOSŁAWIONA ALEXANDRINA MARIA DA COSTA (opr. dr Grażyna Rojek)

Była jedną z największych mistyczek XX wieku. Urodziła się 30 marca 1904 r. w Balasarze w Portugalii. Gdy miała 7 lat, matka posłała ją wraz z młodszą siostrą Deolindą do Póvoa de Varzim, gdzie znajdowała się najbliższa szkoła podstawowa. Mieszkała przy rodzinie pewnego stolarza. Tam w 1911 r. przyjęła I Komunię świętą. Po 18 miesiącach pobytu tam dziewczynki wróciły do matki. Gdy miała 14 lat, doszło do tragicznego wydarzenia, które przesądziło o całym jej życiu. W Wielką Sobotę 1918 r., chcąc się uchronić przed gwałtem, wyskoczyła przez okno z wysokości 4 m. Następstwem upadku był postępujący paraliż.

W pierwszych latach choroby błagała Boga za wstawiennictwem Matki Bożej o łaskę uzdrowienia Później zrozumiała, że to cierpienie jest jej powołaniem, i przyjęła je całym sercem. Mawiała: «Matka Najświętsza wyjednała mi jeszcze większą łaskę. Najpierw rezygnację, potem całkowite poddanie się woli Bożej i w końcu pragnienie cierpienia».

Przyjęcie cierpienia było odpowiedzią miłości na zaproszenie, które Jezus do niej kierował. Pozwalała uczynić się żywą ofiarą, by wynagradzać Mu wszystkie zbrodnie świata. W mo­dlitwie często zwracała się do Niego, mówiąc: „Podaruj mi cierpienia, choćby najgwałtowniejsze, bylebym mogła Ci przez nie dowieść, że Cię miłuję. Proszę Cię o ból i miłość – oto więzi, które mnie z Tobą łączą”.

s Arkadiusz Wójtowicz 11.03.2021Msza ś ŚMSR 11.03.2021

MIŁOŚĆ DO EUCHARYSTII

Pewnego dnia usłyszała w swym sercu głos, który rozjaśnił jej wszystko. Jezus powiedział: „Dotrzymuj Mi towarzystwa w Najświętszym Sakramencie. Pozostaję w tabernakulum w dzień i w nocy, czekając, by obdarzyć miłością i łaską wszystkich tych, którzy Mnie odwiedzą. Ale nie ma ich wielu. Jestem tak opuszczony, samotny i obrażany. Wybrałem ciebie, byś dotrzymywała Mi towarzystwa w tym małym azylu, jakim jest twoje łóżko”. To był dla Alexandriny decydujący moment. Zrozumiała, że uzdrowienie nie jest najważniejsze, lecz to, by niezależnie od warunków, zawsze pełnić Bożą wolę, odpowiadając swoim „tak” na pragnienia Jezusa. Pragnę spędzać wszystkie chwile mego życia, pocieszając Cię, adorując, miłując, wysławiając i oddając Ci chwałę. Matko Jezusa i moja Matko, wysłuchaj mojej modlitwy. Poświęcam Ci moje ciało i moje serce. Oczyść je, Matko Przenajświętsza i napełnij Twoją miłością. Umieść mnie blisko Jezusa ukrytego w tabernakulach, ażebym służyła Mu za lampkę aż do końca świata”. Odtąd godziny choroby upływały Alexandrinie na duchowym pielgrzymowaniu do tabernakulów, na przebywaniu u stóp Jezusa. Ta nowa wizja cierpienia otwiera ją na życie mistyczne. Alexandrina doznaje głębokiego zjednoczenia z Jezusem Eucharystycznym.

Od 14 kwietnia 1925 r. nie mogła już podnieść się z łóżka, w którym pozostała przez 30 lat, aż do śmierci.

«Kochać, cierpieć i wynagradzać» — taki program życia wyznaczył jej sam Jezus

Ta nowa wizja cierpienia otwiera ją na życie mistyczne. Alexandrina doznaje głębokiego zjednoczenia z Jezusem Eucharystycznym. Swoje powołanie ujmuje w następujących słowach: «Jezu, jesteś więźniem tabernakulum, a ja mego łóżka, z Twojej woli. Będę więc trwała przy Tobie». Niczym lampka przed tabernakulum, chce zawsze trwać przed Jezusem w Eucharystii, a podczas każdej Mszy świętej ofiarowywać się przedwiecznemu Ojcu za grzeszników, wraz z Jezusem i w Jego intencjach.

Dni spędzała na nieustannej adoracji Eucharystii.

Jezu – powiedziała pewnego dnia w modlitwie — złóż mnie wraz z Tobą w ofierze Przedwiecznemu Ojcu w tych samych intencjach, dla których Ty sam siebie ofiarujesz. (…) Pragnę spędzać wszystkie chwile mego życia, nieustannie, w dzień i w nocy, radosna czy smutna, samotnie czy w towarzystwie – cały czas pocieszając Cię, adorując, miłując, wysławiając i oddając Ci chwałę. (…): Jezu, kocham Cię! Jezu, jestem cała Twoja! Jestem Twoją ofiarą, ofiarą Eucharystii, oliwną lampką Twoich więzień miłości.

. (…) Matko Jezusa i moja Matko, wysłuchaj mojej modlitwy: poświęcam Ci moje ciało i moje serce. Oczyść je, Matko Przenajświętsza i napełnij Twoją miłością. Umieść blisko Jezusa ukrytego w tabernakulach, ażebym służyła Mu za lampkę aż do końca świata.

” … Odtąd godziny choroby upływały Alexandrinie na duchowym pielgrzymowaniu do tabernakulów, na przebywaniu u stóp Jezusa. On zapewniał ją: „Jak Maria wybrałaś najlepszą część. Wybrałaś miłość do Mnie w tabernakulum, gdzie możesz kontemplować Mnie oczami nie ciała, lecz duszy. Jestem tam prawdziwie obecny: Ciałem, Krwią, Duszą i Bóstwem – tak jak w niebie” … 27 marca 1942 r. Aleksandra przestała jeść i od tej pory żyła jedynie Eucharystią.

Jezus pragnął przez jej życie powiedzieć coś jeszcze… Wśród ciemności wiary, które w intencji wszystkich grzeszników przyjęła na siebie, rodził się nieugaszony głód miłości. Czuła, że zaspokoi go tylko przemienienie jej w Eucharystię. Gdy dzieliła się tym pragnieniem z Jezusem, usłyszała: „Nic już nie będziesz jadła na ziemi. Twoim pokarmem będzie Moje Ciało”. Od tej pory przez 13 lat nie przyjmowała żadnego napoju i pokarmu poza Jezusem Eucharystycznym. Waga jej ciała była wciąż stała (33 kg), a jasność umysłu niezmącona. Jezus wyjaśnił: „Żyjesz jedynie Eucharystią, ponieważ chcę przez to ukazać światu moc Eucharystii i moc Mojego życia w duszach”. Siłą Alexandriny we wszystkich cierpieniach była codzienna Komunia św. Dzięki niej zawsze czuła szczególną relację z Jezusem. Zwyczaj przyjmowania Jezusa duchowo w każdej godzinie zachowa do końca życia

MIŁOŚĆ DO MĘKI CHRYSTUSA

W mistyczny sposób przezywała, cierpiąc boleści stygmatów, koronowania cierniem, biczowania oraz śmierci na krzyżu. Pewnego dnia ujrzała w swym sercu umęczoną twarz Jezusa. Gdy patrzyła na nią w milczeniu, usłyszała zapowiedź własnej męki. Odtąd każdego tygodnia przez 182 piątki przeżywała w swym ciele cierpienia Jezusa.

Przez 17 lat przezywała mękę Chrystusa, ból stygmatów.

Od 3 października 1938 r. do 24 marca 1942 r. co piątek — czyli 182 razy — pomimo paraliżu w niewytłumaczalny sposób wstawała z łóżka i przez trzy i pół godziny odprawiała Drogę Krzyżową przeżywając mękę Chrystusa w swoim ciele. Jezus zapowiedział jej, ze będzie to trwać do czasu kiedy papież zdecyduje się dokonać aktu poświęcenia świata Niepokalanemu Sercu Maryi.

MIŁOŚC DO NAJŚWIĘTSZEJ MARYJI PANNY

Alexandrina od najmłodszych lat żywiła głębokie nabożeństwo do Najświętszej Maryi Panny. Nazywała ją czule Maezinha, co można przetłumaczyć jako „Kochana Mamusia” Od 1935 r była głosicielką woli Jezusa, by świat został poświęcony Niepokalanemu Sercu Maryi.

Aktu tego dokonał papież Pius XII 31 X1942 w języku portugalskim, Akt zostaje powtórzony 8 XII w Bazylice św. Piotra w Rzymie po włosku. Papież zalecił też by wszyscy kapłani ponawiali zawierzenie świata Maryi. Ustanowił wtedy też święto Matki Bożej Królowej przypadające na 31V.

Ostatni etap życia Alexandriny był czasem przeżywania działalności publicznej na wzór Jezusa głoszącego Dobrą Nowinę. Przybywali do niej wszyscy potrzebujący z odległych stron przez wiele godzin dziennie, z różnymi potrzebami. Pokonywali wiele kilometrów tylko po to, by prosić ją o modlitwę, o ofiarę cierpienia, by uścisnąć jej dłoń, by dotknąć jej czoła. Alexandrina pragnęła umrzeć w dniu eucharystycznym i maryjnym. Odeszła w czwartek, 13 października 1955 roku, w rocznicę ostatniego objawienia fatimskiego.

Tuż przed swoim odejściem, 13 października 1955 r., Alexandrina powiedziała: „Wszystkim przebaczam, tak… Przebaczam wszystkim, którzy byli narzędziami w rękach Boga dla mego większego dobra. (…) Przystępujcie często do Komunii Świętej. Każdego dnia odmawiajcie różaniec. Do zobaczenia w niebie!”… Na jej pogrzeb przybyli ludzie ze wszystkich części Portugalii. Mała wioska z trudnością mogła pomieścić uczest­ników ceremonii, którzy byli zgodni co do tego, że żegnają świętą. Kościół potwierdził to przekonanie, gdy papież Jan Paweł II 25 kwietnia 2004 roku zaliczył Alexandrinę Marię da Costa do grona błogosławionych.

Na koniec spotkania odmówiono wspólnie  MODLITWĘ WYNAGRADZAJĄCĄ: 

Uwielbiamy Cię, Jezu, nasz Zbawicielu, który uniżyłeś samego siebie. Uwielbiamy Cię, bo będąc do końca posłusznym Ojcu, wziąłeś na ramiona krzyż, aby wyzwolić każdego człowieka z jarzma grzechu. Uwielbiamy Cię, bo dobrowolnie przyjąłeś cierpienie, aby nam, grzesznym ludziom, otworzyć bramy nieba. Uwielbiamy Cię, gdyż Twoja miłość do nas nie ma granic! ….

MODLITWA WYNAGRADZAJĄCA 11.03.2021

https://www.facebook.com/parafiaswrodziny/videos/2800367910225313